„Zaklinacz Psów” już w sprzedaży!
Z przyjemnością informujemy, że 21 lipca 2010 r. ukazała się oficjalnie w sprzedaży książka Cesara Millana – „Zaklinacz Psów”. Ten światowy bestseller odniósł już ogromny sukces w USA i na zachodzie Europy (Hiszpania, Holandia, Belgia, Szwecja), a teraz zawędrował na polski rynek, gdzie książka radzi sobie świetnie i powoli staje się sprzedażowym bestsellerem. Zarówno fani programu Cesara Millana emitowanego na NGC, jak i wszyscy, którzy poszukują ciekawej oraz inspirującej lektury, mogą szukać książki w największych księgarniach w Polsce.
Książka jest dostępna w sieci Empik, sieci Kakadu oraz w najlepiej zaopatrzonych sklepach zoologicznych i księgarniach w całej Polsce.
7 komentarzy do “„Zaklinacz Psów” już w sprzedaży!”
kiedy kolejne książki będą przetłumaczone po polsku?
Witam. Na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie podać terminu, gdy otrzymamy taką informację, na pewno się nią podzielimy 🙂
Jestem zachwycona Cesarem!!! Nie przegapiłam ani jednego odcinka „Zaklinacza Psów”! Przez to na forum o psach inni dosłownie mieszają mnie z błotem jak im mówię co myślę o Millanie. Mówią „On jest psychopatą, bije psy” . Nie wiedzą o jego talencie bo go nie znają. TRUDNO…
Kupiłam jego książkę. Jest super – polecam.
Wypróbowałam techniki i naprawdę działają.
Cesar górą
PS
Mam nadzieją, że ta strona będzie zawierzała więcej artykułów!!!
🙂 Cesar górą!!!
Gorąco POLECAM, świetna książka pomogła mi uspokoić moją 3latnia suczkę
Bardzo dziękuje i pozdrawiam
Bartek Borys Warszawa
Cisar Millan rehabilitację psów tak „na poważnie” rozpoczął dopiero , kiedy przekonał się i upewnił , że jest w stanie kontrolować stado psów , całą „paczkę” , a nie tylko jednego psa .
Wyznając zasadę by nigdy nie być przeciwko matce naturze , a z nią współpracować , postanowił , że pokaże ludziom jak porozumieć się z psami drogą , która wymyśliła sama natura . Po przyjeździe do Stanów zdał sobie sprawę , że ludzie tam mieszkający uczłowieczają swoje psy , co uniemożliwia im ich zrozumienie . Cesar uważa , że by zapewnić psu szczęśliwe życie , należy w równym stopniu zaspokajać jego potrzeby fizyczne jak i psychiczne . By było to możliwe należy pamiętać , by przestrzegać trzech zasad : ćwiczenia → dyscyplina → okazywanie uczucia – w tej kolejności. Samo okazywanie uczucia , powoduje emocjonalne rozchwianie u psa , a od tego już tylko krok do kłopotów na linii człowiek-pies .
Warto obejrzeć Up Close With „Dog Whisperer” Cesar Millan ,
http://www.youtube.com/watch?v=kNA8JbnKU94
http://www.youtube.com/watch?v=tqHjq-cj97I&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=rNudxuz9HBs&feature=related
O Cesarze dowiedziałam się przypadkiem , ok 1,5 roku temu , poszukując w sieci informacji o dalmatyńczykach . Przeglądałam na YouTube filmiki poświęcone tej rasie i w pewnym momencie natrafiłam na fragment programu Cesara . To był odcinek o dalmatyńczyku , którego przygarnęli strażacy (psiak mieszkał w ich remizie , był „psem wszystkich” i mocno się „szarogęsił”) . Byłam pod wrażeniem tego , z jaką łatwością Cesar wyjaśniał tym super profesjonalnym facetom , na co dzień mierzącymi się z niebezpieczeństwami jakie niesie za sobą pożar i generalnie praca w straży , jak to się stało , że jeden mały psiak owinął ich sobie wokół ogona i zawładnął praktycznie całą remizą i nimi wszystkimi . I co wystarczy zmienić w podejściu do psa , żeby sytuację naprawić. Przemówiło do mnie to , że Millan jest kimś zupełnie wolnym od stereotypów , nie uwięzionym w schematach i że pracuje inaczej niż treserzy/szkoleniowcy z którymi ja miałam do czynienia. Podobało mi się jak analizuje sytuację właścicieli i psa , to jak ludzie i zwierzę/zwierzęta wzajemnie na siebie oddziałują . Jak na podstawie zebranych od właścicieli informacji i własnych obserwacji potrafi dokładnie opisać problem , wyczerpująco go „dookreślić” , znaleźć jego źródło . I w zależności od stanu psychicznego i psa i jego właścicieli , znaleźć sposób/drogę by dotrzeć do tych , którzy potrzebują jego pomocy . Czyli i do ludzi , którzy dzięki jego uwagom mogli spojrzeć na sytuację z dystansu i zrozumieć skąd wzięły się kłopoty ( Co ważne kiedy Cesar wyjaśnia jak doszło do takiej sytuacji , uświadamia właścicielom jakie błędy popełniali , umie zrobić to w taki sposób , że te osoby nie bywają urażone , a nikt z nas nie lubi być krytykowany . Właśnie to wyczucie i umiejętność takiego „taktownego instruowania” przekonały mnie , że ten człowiek naprawdę wie co robi ) i do psa .
Cesar dociera do psów ponieważ nie uczłowiecza ich . Zamiast tego wykorzystuje swoje wieloletnie doświadczenie polegające przede wszystkim na obserwacji , jak psy zachowują się w stosunku do siebie (oczywiście korzysta również z wiedzy i doświadczenia poprzedników – osoby , które przeczytają książkę będą mogły poznać nazwiska autorów i tytuły ich prac – Cesar nie udaje ,że „na wszystko wpadł absolutnie sam” , on po prostu umiał połączyć wiedzę i doświadczenie innych , na których się wzorował , z własnymi umiejętnościami i swoimi doświadczeniami ). Wtedy , po kilku/kilkunastu fragmentach stało się dla mnie jasne , że muszę zdobyć całe odcinki programu The Dog Whisperer , bo na kogoś takiego – autentycznego behawiorystę – czekałam . Udało mi się (dzięki znajomym) obejrzeć pierwsze dwie serie programu . Szczęka mi opadła , kiedy odkryłam , że program jest produkowany od 2004 roku . Dotarło do mnie , że gdybym wcześniej zaczęła grzebać w necie , wcześniej natrafiłabym na Cesara i wcześniej nauczyłabym się wykorzystywać wiedzę , którą przekazuje on swojej widowni , a tak troszkę mnie ominęło …
Do początku tego roku udało mi się obejrzeć 70-80 odcinków programu Cesara Millan . I gdzieś w trakcie 4go sezonu nabrałam przekonania , że faktycznie rozumiem o co chodzi . Kiedy odkryłam Cesara byłam „pomiędzy psami”/nie miałam w tamtym momencie psa/szukałam psa dla siebie , a jego program pomógł zrozumieć mi dlaczego wcześniej , mimo iż bardzo się starałam (Jako dzieciak przeczytałam „Okiem Psa” John’a Fisher’a i jakkolwiek dziś , z perspektywy czasu , wiem , że Fisher nie wszystkie kwestie „ogarnął” od a do zet , że nie dotknął „sedna sprawy” , to dla mnie , te 15 już (?) lat temu , tamta książka była „przełomową” . Informacje w niej zawarte pomogły mnie i kilku osobom , które znam/znałam zrozumieć , a przynajmniej „otrzeć się” o próbę zdefiniowania źródła naszych kłopotów . A niekiedy nawet zupełnie rozwiązać problemy , które mieliśmy z naszymi psami . Definitywnie , w tamtym czasie zastosowanie się do porad z „Okiem Psa ” – jedynej sensownej wtedy pozycji poruszającej kwestię hierarchii , zdecydowanie poprawiło jakość życia i wspomnianych ludzi i ich psów . Na ponad 10 lat uwagi Fishera stały się „pryzmatem” przez , który patrzyłam na ludzko-psie i psio-ludzkie interakcje ) . Ale to Cesar Millan dał mi klucz do zrozumienia „sedna sprawy” , dzięki niemu wreszcie zrozumiałam dlaczego nie wszystko układało się tak jak powinno pomiędzy mną , a moim psem . Nie wystarczy po prostu „stosować się do zasad” . Trzeba się wysilić i naprawdę wsłuchać w psią naturę , zamiast iść na skróty i stosować „ludzka psychologię” w stosunku do psa .
Praktycznie każdy odcinek The Dog Whisperer uczył mnie czegoś nowego . Fantastycznie było przekonać się , że zachowanie spokoju i niepoddawanie się emocjom przynosi faktyczne rezultaty ( Cesar na okrągło , do znudzenia wręcz powtarza , że cały „myk” polega na emitowaniu energii lidera . Czyli uświadamia wszystkim właścicielom psów , którym pomaga , że jeżeli zmienią swoje zachowanie/nastawienie i postarają się sami uporać z własnymi słabościami i postarają się być po prostu szczęśliwymi , psychicznie stabilnymi i pewnymi siebie ludźmi , odniosą sukces : będą mieć fajnego „happy go lucky” psa , a to jak zmienią swoje życie , by pomóc własnym psom , będzie pozytywnie wpływać na wszystkie pozostałe dziedziny ich życia . Cierpliwość i konsekwencja to klucz do sukcesu . W każdej dziedzinie życia . Na dłuższą metę droga „na skróty” nigdy się nie sprawdza … Cesar jedynie uświadamia wszystkim swoim klientom , że muszą autentycznie wsłuchać się w psią naturę , przestać być leniwi i zrozumieć/uświadomić sobie wreszcie , że zwierzę wymaga poświęcenia dla niego odrobiny własnego egoizmu ) .
Poza tym wiele problemów ludzi z psami bierze się stąd , że te osoby mylą dominację czyli pewność siebie , spokój i przekonanie o słuszności określonych działań z agresją i frustracją . To podstawowy błąd . Prowadzi do tego ,że ludzie obawiając się bycia posądzonymi o „psychiczne znęcanie się nad psem” , pozwalają by ich psy „weszły im na głowę” .
Cesar za każdym razem tłumaczy dlaczego z danym psem , postępuje tak , a nie inaczej . Pokazuje ile sygnałów można przekazać psu mową ciała i dlaczego należy obserwować psy . One bardzo dużo nam mówią , używają tylko innego języka : mowy ciała . To niesamowite ile można dowiedzieć się o psie spokojnie go obserwując .
Zaczęłam sprawdzać na tzw „obcych psach” czy metody Cesara faktycznie się sprawdzają .
Dygresja : umówmy się , że nie wszystkie psy są niebezpieczne , gdyby tak faktycznie było , naprawdę fatalnie świadczyłoby to o ich właścicielach …
Dygresja II : informacja , która pojawia się na początku , ta odnośnie tego by „nie próbować stosować metod pokazywanych w programie , bez konsultacji ze specjalistą” ma służyć jako prawne zabezpieczenie i stacji telewizyjnej produkującej program i samego Cesara . Nie można przecież wykluczyć , że ktoś absolutnie nieodpowiedzialny zechce „zastosować” metodę pokazaną w programie np. na świrującym , lękliwym psie sąsiada i zostanie dotkliwie pogryziony . Amerykański system sprawiedliwości jest mówiąc delikatnie bardzo specyficzny i jeżeli taka „ofiara” powie w sądzie , że zrobiła to (sprowokowała psa) pod wpływem programu tv , to i stacja tv , jaki i tzw „gwiazda” programu byli by skończeni (wielki skandal&gigantyczne „przykładne” odszkodowanie) . Z powodu takich właśnie „inteligentnych inaczej” niektórzy producenci telefonów komórkowych na instrukcjach do swoich aparatów umieszczają informację „nie połykać” , a na sprzedawanych „kolekcjonerom” tzw „dopalaczach” widniała informacja „po zażyciu natychmiast skontaktować się z lekarzem ” . Ten program ma uczyć ludzi jak postępować z psami , jak nie psuć psów i jak o nie dbać , nie namawia wszystkich widzów by „igrali ze śmiercią” podejmując się prób „rehabilitowania” trudnych przypadków . Wariactwem byłoby zakładać , że wszyscy właściciele psów żyją pod jednym dachem z „odbezpieczonymi granatami”.
Jak wyglądały moje próby stosowania się do zasad Cesara ? Bardzo prosto . Miałam ogromny dystans do całej sprawy ponieważ kiedy zaczynałam „eksperymentować” nie miałam własnego psa . Ćwiczyłam na psach moich znajomych i obcych psach na ulicy , takich które znienacka napadały na mnie w parku , bo coś im się we mnie nie spodobało , skakały na mnie w windzie itp. . Rzecz jasna w ćwiczeniu chodzi o nabranie wprawy , a nie jednorazowe zajście z „odbezpieczonym” rotkiem sąsiada i „położenie uszu po sobie” z dożywotnią rezygnacją z podejmowania kolejnych prób , więc nie starałam się „rumaczyć” ani „rumakować” . Powoli nabierałam pewności . Co oznacza , że tak : zaczynałam od jamoli , labków i collie – zero wstydu 🙂
Kiedy odwiedzałam znajomych , mających psa , który zawsze ekscytuje się wizytą gości (szczeka , skacze , liże i trudno go „ogarnąć”) , stosowałam zasadę : „bez dotykania , bez gadania , bez patrzenia” . Wchodziłam do domu znajomych i traktowałam psa jak powietrze . Nie miało znaczenia zachowanie właścicieli psa i to jak oni usiłowali „radzić sobie” z zaistniałą sytuacją i jakimi sposobami próbowali uspokoić psa ., Ja robiłam swoje , zupełnie nie ingerując w ich zachowanie i „metody”. Wchodziłam jak do siebie i kompletnie ignorowałam zachowanie psa . Ewentualnie , kiedy pies próbował skakać i opierać się o mnie łapami , czyli w jakiś sposób naruszać moją przestrzeń , albo go odsuwałam albo „dźgałam go dwoma palcami” , jak robi to Cesar . Nie mówiąc nic do niego . Działało . W większości przypadków psy , spotykające się z reakcją , której dotąd nie znały , szybko się uspokajały i ich podniecenie opadało praktycznie samo , a te nieco bardziej pobudliwe „dźgnięte” palcami były tak zaskoczone , że po prostu siadały i patrzyły na mnie zupełnie wybite ze swojego wariactwa . Krótko potem przekonałam się , że to jest najczęstsza reakcja , kiedy pies pierwszy raz od bardzo dawna orientuje się , że zna język w jakim przed chwilą człowiek przekazał mu komunikat , że zna ten język , rozumie go i rozumie treść komunikatu : „nie życzę sobie , żebyś naruszał moją przestrzeń” . Rozbrajające są reakcje właścicieli w takich sytuacjach . Cichną i patrzą . Nie do końca kumają co się stało ale widzą , że jakimś „dziwnym” i „tajemniczym” sposobem obcy (dla ich psa) człowiek (w dodatku ktoś kto sam nie ma psa) rozwiązał sytuację , tzn sprawił , że ich pies przestał źle się zachowywać , podczas gdy oni nie umieją sobie poradzić z tym niechcianym zachowaniem od np. kilku lat … Potem , w ciągu tzw „wizyty” , te psy w stosunku do mnie (niezależnie od tego ilu gości poza mną było obecnych ) , zachowywały się inaczej , niż zazwyczaj zachowują się w stosunku do wszystkich ludzi . Nie „narzucały mi się” . Jednym słowem szanowały moją przestrzeń . Najczęściej ich właściciele tłumaczyli sobie zachowanie swoich psów (nie podchodzenie do mnie , nie zaczepianie mnie , nie przynoszenie mi zabawek , nie wskakiwanie na mój fotel i nie żebranie ode mnie kawałka ciacha)„brakiem sympatii” w stosunku do mojej osoby . Trudno było im zrozumieć zachowanie ich psa , kiedy ten , jak zwykle molestował jakąś osobę (na ogół wynika to z tego , że nikomu , po prostu nie chce się znaleźć działającego rozwiązania takiej sytuacji , wszyscy właściwie „przyzwyczajają się” , że pies np. żebrze i nie traktują tego problemu serio, jakby fakt ,że nie można spokojnie zjeść obiadu , bo pies skamle chcąc coś dostać , był czymś normalnym i zupełnie naturalnym ), by się z nim pobawiła albo dała mu coś ze swojego talerza , a ja (ćwicząc Cesarowe metody) pstrykałam palcami , patrząc na psa , a ten przestawał . Zabierał łapy z fotela tamtej „molestowanej” osoby , kładł uszy po sobie , opuszczał głowę i albo kładł się na podłodze , troszkę dalej od nas wszystkich albo przychodził do mnie , z nisko opuszczoną głową , próbując np. polizać mnie w rękę . Wtedy ja pstrykałam drugi raz , on przestawał się „łasić” i kładł się obok mojego fotela . Reakcja właścicieli ? Zdumienie no.2 .
Podobnie było ze szczekaniem , kiedy przychodziła kolejna osoba albo , po prostu ktoś chodził po klatce schodowej . Właściciel rzucał się do drzwi , goniąc za psem , który był przy nich pierwszy i szczekał jak wariat , a ja (upewniwszy się uprzednio czy właściciel psa nie ma nic przeciwko temu , żebym ja te drzwi otworzyła/uciszyła psa) podchodziłam do drzwi , oddzielając od nich psa , ręce kładłam na biodrach i nie wydając z siebie żadnego dźwięku , patrząc na psa , jak to mówi Cesar „zawłaszczałam przestrzeń” w pobliżu drzwi . Sama moja postawa sprawiała , że pies uciszał się i odsuwał się od drzwi . To było świetne , bo w niektórych przypadkach wystarczyło , że nie zmieniając postawy ciała (czyli pewnie stojąc z jedną ręką opartą na biodrze) , patrząc na psa , pstryknęłam palcami i gestem (pokazując posłanie) byłam w stanie odesłać psa na jego miejsce . Większość moich znajomych była pozytywnie zaskoczona , reakcja ich psów na moje działanie ale niektórzy ewidentnie czuli się urażeni ,że ich pies ot tak „posłuchał się” mnie , podczas gdy ich „olewał” …
Tak czy inaczej . Od tego czasu obejrzałam piąty sezon The Dog Whisperer , teraz oglądam szósty , a możliwe , że nawet siódmy . Przeczytałam książkę – także tę w polskiej wersji językowej (utrwalania materiału nigdy zbyt wiele ) i wiele razy miałam okazję przekonać się o słuszności i efektywności metod Cesara (praca z psami znajomych , opieka nad nimi itp.) . Dziś jestem pewna , że mojemu psu jestem w stanie zapewnić szczęśliwe życie .
Polecam internetowa stronę Cesara : http://www.cesarsway.com/ , jest na niej „odsyłacz” (community) do forum na którym można znaleźć wiele ciekawych i cennych informacji , oraz wymienić się własnymi doświadczeniami z innymi psiarzami , którym Cesar pomógł lepiej zrozumieć ich futrzaki
Warto rzucić okiem :
http://www.youtube.com/watch?v=6pRAEJAj6wc&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=Kd6wRqJE1r8&feature=related
http://www.youtube.com/watchv=W0OLTZ4IwN8&feature=related
http://www.youtube.com/watchv=rglmFNvTOrU&feature=channel http://www.youtube.com/watch?v=p82jqcxxFKA&feature=channel
http://www.youtube.com/watch?v=5iUesl50Slo&feature=channel
http://www.youtube.com/watch?v=WqSCkZxntsU&feature=channel
http://www.youtube.com/watch?v=T9AQ64madmQ&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=goJiYqSXMAk&feature=mfu_in_order&list=UL
http://www.youtube.com/watch?v=YXYLRxytZ0s&feature=mfu_in_order&list=UL
Kiedy dowiedziałam się , że The Dog Whisperer będzie emitowany w polskiej kablówce , w polskiej wersji językowej pomyślałam „Wreszcie ! To świetnie , bo nareszcie ludzie w Polsce zobaczą , że jest ktoś , kto umie pomagać właścicielom psów , którzy nie radzą sobie ze swoimi zwierzakami i podpowiada co robić , żeby nie mieć wszystkich tych problemów . Dlatego trochę mi smutno , że pomimo iż program w polskiej wersji językowej miał swoją premierę w kwietniu tego roku , a książka w lipcu , ta strona jest praktycznie rzecz biorąc , martwa .
To naprawdę przykre , bo warto wejść na pierwsze z brzegu internetowe forum poświęcone psom , ich wychowaniu i szkoleniu , żeby przekonać się jak wiele osób , często wydawałoby się doświadczonych hodowców ma problemy ze swoimi psami . Problemy , które przy odrobinie wysiłku , cierpliwości i konsekwencji można naprawdę łatwo i skutecznie rozwiązać , co z pewnością spowodowałoby , że wiele , wiele psów było by po prosu szczęśliwszych .
Mam nadzieję , że to się jednak wkrótce zmieni i polscy psiarze zechcą spróbować czegoś nowego , a przede wszystkim czegoś skutecznego i wręcz rozbrajającego w swej prostocie 🙂
Sylv
Cisar Millan rehabilitację psów tak „na poważnie” rozpoczął dopiero , kiedy przekonał się i upewnił , że jest w stanie kontrolować stado psów , całą „paczkę” , a nie tylko jednego psa .
Wyznając zasadę by nigdy nie być przeciwko matce naturze , a z nią współpracować , postanowił , że pokaże ludziom jak porozumieć się z psami drogą , która wymyśliła sama natura . Po przyjeździe do Stanów zdał sobie sprawę , że ludzie tam mieszkający uczłowieczają swoje psy , co uniemożliwia im ich zrozumienie . Cesar uważa , że by zapewnić psu szczęśliwe życie , należy w równym stopniu zaspokajać jego potrzeby fizyczne jak i psychiczne . By było to możliwe należy pamiętać , by przestrzegać trzech zasad : ćwiczenia → dyscyplina → okazywanie uczucia – w tej kolejności. Samo okazywanie uczucia , powoduje emocjonalne rozchwianie u psa , a od tego już tylko krok do kłopotów na linii człowiek-pies .
Warto obejrzeć Up Close With „Dog Whisperer” Cesar Millan ,
http://www.youtube.com/watch?v=kNA8JbnKU94
http://www.youtube.com/watch?v=tqHjq-cj97I&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=rNudxuz9HBs&feature=related
O Cesarze dowiedziałam się przypadkiem , ok 1,5 roku temu , poszukując w sieci informacji o dalmatyńczykach . Przeglądałam na YouTube filmiki poświęcone tej rasie i w pewnym momencie natrafiłam na fragment programu Cesara . To był odcinek o dalmatyńczyku , którego przygarnęli strażacy (psiak mieszkał w ich remizie , był „psem wszystkich” i mocno się „szarogęsił”) . Byłam pod wrażeniem tego , z jaką łatwością Cesar wyjaśniał tym super profesjonalnym facetom , na co dzień mierzącymi się z niebezpieczeństwami jakie niesie za sobą pożar i generalnie praca w straży , jak to się stało , że jeden mały psiak owinął ich sobie wokół ogona i zawładnął praktycznie całą remizą i nimi wszystkimi . I co wystarczy zmienić w podejściu do psa , żeby sytuację naprawić. Przemówiło do mnie to , że Millan jest kimś zupełnie wolnym od stereotypów , nie uwięzionym w schematach i że pracuje inaczej niż treserzy/szkoleniowcy z którymi ja miałam do czynienia. Podobało mi się jak analizuje sytuację właścicieli i psa , to jak ludzie i zwierzę/zwierzęta wzajemnie na siebie oddziałują . Jak na podstawie zebranych od właścicieli informacji i własnych obserwacji potrafi dokładnie opisać problem , wyczerpująco go „dookreślić” , znaleźć jego źródło . I w zależności od stanu psychicznego i psa i jego właścicieli , znaleźć sposób/drogę by dotrzeć do tych , którzy potrzebują jego pomocy . Czyli i do ludzi , którzy dzięki jego uwagom mogli spojrzeć na sytuację z dystansu i zrozumieć skąd wzięły się kłopoty ( Co ważne kiedy Cesar wyjaśnia jak doszło do takiej sytuacji , uświadamia właścicielom jakie błędy popełniali , umie zrobić to w taki sposób , że te osoby nie bywają urażone , a nikt z nas nie lubi być krytykowany . Właśnie to wyczucie i umiejętność takiego „taktownego instruowania” przekonały mnie , że ten człowiek naprawdę wie co robi ) i do psa .
Cesar dociera do psów ponieważ nie uczłowiecza ich . Zamiast tego wykorzystuje swoje wieloletnie doświadczenie polegające przede wszystkim na obserwacji , jak psy zachowują się w stosunku do siebie (oczywiście korzysta również z wiedzy i doświadczenia poprzedników – osoby , które przeczytają książkę będą mogły poznać nazwiska autorów i tytuły ich prac – Cesar nie udaje ,że „na wszystko wpadł absolutnie sam” , on po prostu umiał połączyć wiedzę i doświadczenie innych , na których się wzorował , z własnymi umiejętnościami i swoimi doświadczeniami ). Wtedy , po kilku/kilkunastu fragmentach stało się dla mnie jasne , że muszę zdobyć całe odcinki programu The Dog Whisperer , bo na kogoś takiego – autentycznego behawiorystę – czekałam . Udało mi się (dzięki znajomym) obejrzeć pierwsze dwie serie programu . Szczęka mi opadła , kiedy odkryłam , że program jest produkowany od 2004 roku . Dotarło do mnie , że gdybym wcześniej zaczęła grzebać w necie , wcześniej natrafiłabym na Cesara i wcześniej nauczyłabym się wykorzystywać wiedzę , którą przekazuje on swojej widowni , a tak troszkę mnie ominęło …
Do początku tego roku udało mi się obejrzeć 70-80 odcinków programu Cesara Millan . I gdzieś w trakcie 4go sezonu nabrałam przekonania , że faktycznie rozumiem o co chodzi . Kiedy odkryłam Cesara byłam „pomiędzy psami”/nie miałam w tamtym momencie psa/szukałam psa dla siebie , a jego program pomógł zrozumieć mi dlaczego wcześniej , mimo iż bardzo się starałam (Jako dzieciak przeczytałam „Okiem Psa” John’a Fisher’a i jakkolwiek dziś , z perspektywy czasu , wiem , że Fisher nie wszystkie kwestie „ogarnął” od a do zet , że nie dotknął „sedna sprawy” , to dla mnie , te 15 już (?) lat temu , tamta książka była „przełomową” . Informacje w niej zawarte pomogły mnie i kilku osobom , które znam/znałam zrozumieć , a przynajmniej „otrzeć się” o próbę zdefiniowania źródła naszych kłopotów . A niekiedy nawet zupełnie rozwiązać problemy , które mieliśmy z naszymi psami . Definitywnie , w tamtym czasie zastosowanie się do porad z „Okiem Psa ” – jedynej sensownej wtedy pozycji poruszającej kwestię hierarchii , zdecydowanie poprawiło jakość życia i wspomnianych ludzi i ich psów . Na ponad 10 lat uwagi Fishera stały się „pryzmatem” przez , który patrzyłam na ludzko-psie i psio-ludzkie interakcje ) . Ale to Cesar Millan dał mi klucz do zrozumienia „sedna sprawy” , dzięki niemu wreszcie zrozumiałam dlaczego nie wszystko układało się tak jak powinno pomiędzy mną , a moim psem . Nie wystarczy po prostu „stosować się do zasad” . Trzeba się wysilić i naprawdę wsłuchać w psią naturę , zamiast iść na skróty i stosować „ludzka psychologię” w stosunku do psa .
Praktycznie każdy odcinek The Dog Whisperer uczył mnie czegoś nowego . Fantastycznie było przekonać się , że zachowanie spokoju i niepoddawanie się emocjom przynosi faktyczne rezultaty ( Cesar na okrągło , do znudzenia wręcz powtarza , że cały „myk” polega na emitowaniu energii lidera . Czyli uświadamia wszystkim właścicielom psów , którym pomaga , że jeżeli zmienią swoje zachowanie/nastawienie i postarają się sami uporać z własnymi słabościami i postarają się być po prostu szczęśliwymi , psychicznie stabilnymi i pewnymi siebie ludźmi , odniosą sukces : będą mieć fajnego „happy go lucky” psa , a to jak zmienią swoje życie , by pomóc własnym psom , będzie pozytywnie wpływać na wszystkie pozostałe dziedziny ich życia . Cierpliwość i konsekwencja to klucz do sukcesu . W każdej dziedzinie życia . Na dłuższą metę droga „na skróty” nigdy się nie sprawdza … Cesar jedynie uświadamia wszystkim swoim klientom , że muszą autentycznie wsłuchać się w psią naturę , przestać być leniwi i zrozumieć/uświadomić sobie wreszcie , że zwierzę wymaga poświęcenia dla niego odrobiny własnego egoizmu ) .
Poza tym wiele problemów ludzi z psami bierze się stąd , że te osoby mylą dominację czyli pewność siebie , spokój i przekonanie o słuszności określonych działań z agresją i frustracją . To podstawowy błąd . Prowadzi do tego ,że ludzie obawiając się bycia posądzonymi o „psychiczne znęcanie się nad psem” , pozwalają by ich psy „weszły im na głowę” .
Cesar za każdym razem tłumaczy dlaczego z danym psem , postępuje tak , a nie inaczej . Pokazuje ile sygnałów można przekazać psu mową ciała i dlaczego należy obserwować psy . One bardzo dużo nam mówią , używają tylko innego języka : mowy ciała . To niesamowite ile można dowiedzieć się o psie spokojnie go obserwując .
Zaczęłam sprawdzać na tzw „obcych psach” czy metody Cesara faktycznie się sprawdzają .
Dygresja : umówmy się , że nie wszystkie psy są niebezpieczne , gdyby tak faktycznie było , naprawdę fatalnie świadczyłoby to o ich właścicielach …
Dygresja II : informacja , która pojawia się na początku , ta odnośnie tego by „nie próbować stosować metod pokazywanych w programie , bez konsultacji ze specjalistą” ma służyć jako prawne zabezpieczenie i stacji telewizyjnej produkującej program i samego Cesara . Nie można przecież wykluczyć , że ktoś absolutnie nieodpowiedzialny zechce „zastosować” metodę pokazaną w programie np. na świrującym , lękliwym psie sąsiada i zostanie dotkliwie pogryziony . Amerykański system sprawiedliwości jest mówiąc delikatnie bardzo specyficzny i jeżeli taka „ofiara” powie w sądzie , że zrobiła to (sprowokowała psa) pod wpływem programu tv , to i stacja tv , jaki i tzw „gwiazda” programu byli by skończeni (wielki skandal&gigantyczne „przykładne” odszkodowanie) . Z powodu takich właśnie „inteligentnych inaczej” niektórzy producenci telefonów komórkowych na instrukcjach do swoich aparatów umieszczają informację „nie połykać” , a na sprzedawanych „kolekcjonerom” tzw „dopalaczach” widniała informacja „po zażyciu natychmiast skontaktować się z lekarzem ” . Ten program ma uczyć ludzi jak postępować z psami , jak nie psuć psów i jak o nie dbać , nie namawia wszystkich widzów by „igrali ze śmiercią” podejmując się prób „rehabilitowania” trudnych przypadków . Wariactwem byłoby zakładać , że wszyscy właściciele psów żyją pod jednym dachem z „odbezpieczonymi granatami”.
Jak wyglądały moje próby stosowania się do zasad Cesara ? Bardzo prosto . Miałam ogromny dystans do całej sprawy ponieważ kiedy zaczynałam „eksperymentować” nie miałam własnego psa . Ćwiczyłam na psach moich znajomych i obcych psach na ulicy , takich które znienacka napadały na mnie w parku , bo coś im się we mnie nie spodobało , skakały na mnie w windzie itp. . Rzecz jasna w ćwiczeniu chodzi o nabranie wprawy , a nie jednorazowe zajście z „odbezpieczonym” rotkiem sąsiada i „położenie uszu po sobie” z dożywotnią rezygnacją z podejmowania kolejnych prób , więc nie starałam się „rumaczyć” ani „rumakować” . Powoli nabierałam pewności . Co oznacza , że tak : zaczynałam od jamoli , labków i collie – zero wstydu 🙂
Kiedy odwiedzałam znajomych , mających psa , który zawsze ekscytuje się wizytą gości (szczeka , skacze , liże i trudno go „ogarnąć”) , stosowałam zasadę : „bez dotykania , bez gadania , bez patrzenia” . Wchodziłam do domu znajomych i traktowałam psa jak powietrze . Nie miało znaczenia zachowanie właścicieli psa i to jak oni usiłowali „radzić sobie” z zaistniałą sytuacją i jakimi sposobami próbowali uspokoić psa ., Ja robiłam swoje , zupełnie nie ingerując w ich zachowanie i „metody”. Wchodziłam jak do siebie i kompletnie ignorowałam zachowanie psa . Ewentualnie , kiedy pies próbował skakać i opierać się o mnie łapami , czyli w jakiś sposób naruszać moją przestrzeń , albo go odsuwałam albo „dźgałam go dwoma palcami” , jak robi to Cesar . Nie mówiąc nic do niego . Działało . W większości przypadków psy , spotykające się z reakcją , której dotąd nie znały , szybko się uspokajały i ich podniecenie opadało praktycznie samo , a te nieco bardziej pobudliwe „dźgnięte” palcami były tak zaskoczone , że po prostu siadały i patrzyły na mnie zupełnie wybite ze swojego wariactwa . Krótko potem przekonałam się , że to jest najczęstsza reakcja , kiedy pies pierwszy raz od bardzo dawna orientuje się , że zna język w jakim przed chwilą człowiek przekazał mu komunikat , że zna ten język , rozumie go i rozumie treść komunikatu : „nie życzę sobie , żebyś naruszał moją przestrzeń” . Rozbrajające są reakcje właścicieli w takich sytuacjach . Cichną i patrzą . Nie do końca kumają co się stało ale widzą , że jakimś „dziwnym” i „tajemniczym” sposobem obcy (dla ich psa) człowiek (w dodatku ktoś kto sam nie ma psa) rozwiązał sytuację , tzn sprawił , że ich pies przestał źle się zachowywać , podczas gdy oni nie umieją sobie poradzić z tym niechcianym zachowaniem od np. kilku lat … Potem , w ciągu tzw „wizyty” , te psy w stosunku do mnie (niezależnie od tego ilu gości poza mną było obecnych ) , zachowywały się inaczej , niż zazwyczaj zachowują się w stosunku do wszystkich ludzi . Nie „narzucały mi się” . Jednym słowem szanowały moją przestrzeń . Najczęściej ich właściciele tłumaczyli sobie zachowanie swoich psów (nie podchodzenie do mnie , nie zaczepianie mnie , nie przynoszenie mi zabawek , nie wskakiwanie na mój fotel i nie żebranie ode mnie kawałka ciacha)„brakiem sympatii” w stosunku do mojej osoby . Trudno było im zrozumieć zachowanie ich psa , kiedy ten , jak zwykle molestował jakąś osobę (na ogół wynika to z tego , że nikomu , po prostu nie chce się znaleźć działającego rozwiązania takiej sytuacji , wszyscy właściwie „przyzwyczajają się” , że pies np. żebrze i nie traktują tego problemu serio, jakby fakt ,że nie można spokojnie zjeść obiadu , bo pies skamle chcąc coś dostać , był czymś normalnym i zupełnie naturalnym ), by się z nim pobawiła albo dała mu coś ze swojego talerza , a ja (ćwicząc Cesarowe metody) pstrykałam palcami , patrząc na psa , a ten przestawał . Zabierał łapy z fotela tamtej „molestowanej” osoby , kładł uszy po sobie , opuszczał głowę i albo kładł się na podłodze , troszkę dalej od nas wszystkich albo przychodził do mnie , z nisko opuszczoną głową , próbując np. polizać mnie w rękę . Wtedy ja pstrykałam drugi raz , on przestawał się „łasić” i kładł się obok mojego fotela . Reakcja właścicieli ? Zdumienie no.2 .
Podobnie było ze szczekaniem , kiedy przychodziła kolejna osoba albo , po prostu ktoś chodził po klatce schodowej . Właściciel rzucał się do drzwi , goniąc za psem , który był przy nich pierwszy i szczekał jak wariat , a ja (upewniwszy się uprzednio czy właściciel psa nie ma nic przeciwko temu , żebym ja te drzwi otworzyła/uciszyła psa) podchodziłam do drzwi , oddzielając od nich psa , ręce kładłam na biodrach i nie wydając z siebie żadnego dźwięku , patrząc na psa , jak to mówi Cesar „zawłaszczałam przestrzeń” w pobliżu drzwi . Sama moja postawa sprawiała , że pies uciszał się i odsuwał się od drzwi . To było świetne , bo w niektórych przypadkach wystarczyło , że nie zmieniając postawy ciała (czyli pewnie stojąc z jedną ręką opartą na biodrze) , patrząc na psa , pstryknęłam palcami i gestem (pokazując posłanie) byłam w stanie odesłać psa na jego miejsce . Większość moich znajomych była pozytywnie zaskoczona , reakcją ich psów na moje działanie ale niektórzy ewidentnie czuli się urażeni ,że ich pies ot tak „posłuchał się” mnie , podczas gdy ich „olewał” … Przyznam , że była to dla mnie zaskakująca reakcja
Tak czy inaczej . Od tego czasu obejrzałam piąty sezon The Dog Whisperer , teraz oglądam szósty , a możliwe , że nawet siódmy . Przeczytałam książkę – także tę w polskiej wersji językowej (utrwalania materiału nigdy zbyt wiele ) i wiele razy miałam okazję przekonać się o słuszności i efektywności metod Cesara (praca z psami znajomych , opieka nad nimi itp.) . Dziś jestem pewna , że mojemu psu jestem w stanie zapewnić szczęśliwe życie .
Polecam internetowa stronę Cesara : http://www.cesarsway.com/ , jest na niej „odsyłacz” (community) do forum na którym można znaleźć wiele ciekawych i cennych informacji , oraz wymienić się własnymi doświadczeniami z innymi psiarzami , którym Cesar pomógł lepiej zrozumieć ich futrzaki
Warto rzucić okiem :
http://www.youtube.com/watch?v=6pRAEJAj6wc&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=Kd6wRqJE1r8&feature=related
http://www.youtube.com/watchv=W0OLTZ4IwN8&feature=related
http://www.youtube.com/watchv=rglmFNvTOrU&feature=channel http://www.youtube.com/watch?v=p82jqcxxFKA&feature=channel
http://www.youtube.com/watch?v=5iUesl50Slo&feature=channel
http://www.youtube.com/watch?v=WqSCkZxntsU&feature=channel
http://www.youtube.com/watch?v=T9AQ64madmQ&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=goJiYqSXMAk&feature=mfu_in_order&list=UL
http://www.youtube.com/watch?v=YXYLRxytZ0s&feature=mfu_in_order&list=UL
Kiedy dowiedziałam się , że The Dog Whisperer będzie emitowany w polskiej kablówce , w polskiej wersji językowej pomyślałam „Wreszcie ! To świetnie , bo nareszcie ludzie w Polsce zobaczą , że jest ktoś , kto umie pomagać właścicielom psów , którzy nie radzą sobie ze swoimi zwierzakami i podpowiada co robić , żeby nie mieć wszystkich tych problemów . Dlatego trochę mi smutno , że pomimo iż program w polskiej wersji językowej miał swoją premierę w kwietniu tego roku , a książka w lipcu , ta strona jest praktycznie rzecz biorąc , martwa .
To naprawdę przykre , bo warto wejść na pierwsze z brzegu internetowe forum poświęcone psom , ich wychowaniu i szkoleniu , żeby przekonać się jak wiele osób , często wydawałoby się doświadczonych hodowców ma problemy ze swoimi psami . Problemy , które przy odrobinie wysiłku , cierpliwości i konsekwencji można naprawdę łatwo i skutecznie rozwiązać , co z pewnością spowodowałoby , że wiele , wiele psów było by po prosu szczęśliwszych .
Mam nadzieję , że to się jednak wkrótce zmieni i polscy psiarze zechcą spróbować czegoś nowego , a przede wszystkim czegoś skutecznego i wręcz rozbrajającego w swej prostocie 🙂
Sylv