ODROBINA KULTURY W POMERDANYM ŚWIECIE – CZYLI KSIĄŻKA „BYŁ SOBIE PIES”
Żeby zajmować się dobrze psami, nie trzeba być wybitnie elokwentnym i oczytanym człowiekiem. Wystarczy ciepła nuta w sercu i dużo chęci oraz cierpliwości. Jednak oddanie się doskonałej lekturze na pewno uszlachetnia i jest wspaniałą rozrywką.
Jako miłośnik psów, nie mogę Wam polecić nic innego, niż książka, która opowiada właśnie o tym najlepszym zwierzęciu na świecie!
To ten rodzaj powieści, którą chce się kupić, patrząc na samą okładkę. I to wcale nie tylko dlatego, że została zekranizowana… Sami spójrzcie na ten pyszczek! Czytając opis okładkowy człowiek czuje się skuszony jeszcze bardziej…
Nie znam oosby, która potrafiłaby oprzeć się uroczemu spojrzeniu wiernych ślepi czworonoga. Psy to moje ulubione zwierzęta i zawsze marzyłem o przeczytaniu powieści, w której pierwszoosobowym narratorem będzie właśnie wyszczekany bohater!
Główny bohater Bailey na początku powieści jest zagubionym, bezpańskim kundelkiem, który zmaga się z przeciwnościami losu i pomieszkuje na ulicy ze swą biedną rodziną. Ich życie nie jest usłane różami, mieszkają w ciemnych slumsach i nie przydarza im się praktycznie nic dobrego. W końcu śmierć zabiera Baileya… Ale dokąd? Czy do grobu? Okazuje się, że nie!
Kiedy bohater umiera nie trafia do psiego raju, ale do… raju domowego ciepła. Dusza Baileya schroniła się w postaci złotowłosego, niesfornego labradorka. W domu Ethana czyli ośmioletniego właściciela, dopiero co narodzony szczeniak czuje się w końcu bezpiecznie i szczęśliwie. Jednak okazuje się, że pamięta poprzednie dzieje. W kontraście do życia na ulicy, w rodzinnym ognisku przy boku Ethana odkrywa wszelkie uroki psiego żywota. Przyjaźń między chłopcem a psem z każdym dniem pogłębia się coraz bardziej, a miłość, którą do siebie żywią jest wszechogromna!
Kiedy to życie Baileya dobiega kresu nasz czworonog zdobywa nowe istnienie. Ale ile razy to się jeszcze wydarzy? Sam nie wiem, ale chętnie pobudzę swoją wyobraźnię wersetami tej książki. Myślicie, że warto?
Wierzę, że gdy przeczytam „Był sobie pies” to nadam nową definicję słowom „przyjaźń między psem a człowiekiem”. A przecież to i tak moja ukochana relacja! Rozwijanie jej to cel życia psomaniaka :-).
Ładunek ciepła i empatii przekazany w książce z pewnością jest elektryzująco pokrzepiający.
NIE MOGĘ SIĘ DO(SZ)CZEKAĆ! 🙂
Dowiedz się więcej o książce >>>TUTAJ